Zgubiono: fotografię półtorarocznego chłopca (uwaga, na odwrocie znajduje się wierszyk), butelkę irlandzkiej whisky, paszport. Uczciwych znalazców prosimy o kontakt (tel. 881550325). Przewidziano niewielką nagrodę.
Znaleziono: zardzewiałe guziki od żakietu, trzy francuskie naleśniki, których nikt nie zamawiał, i puszkę ciemnoczerwonej farby, czepek pływacki. Wszystkie przedmioty są teraz u Zadie Smith i czekają na odbiór. Zaleca się pośpiech – naleśniki zaraz wystygną.
Znaleziono: zardzewiałe guziki od żakietu, trzy francuskie naleśniki, których nikt nie zamawiał, i puszkę ciemnoczerwonej farby, czepek pływacki. Wszystkie przedmioty są teraz u Zadie Smith i czekają na odbiór. Zaleca się pośpiech – naleśniki zaraz wystygną.
Zbiór ten składa się z trzech opowiadań (Martho, Martho; Hanwell w piekle; Ambasada Kambodży). Łączy je motyw domu. Opisywane w nich pomieszczenia służą różnym celom: sypialnie się ozdabia, podczas gdy pokoje hotelowe się sprząta i zapomina. Martha chce wynająć mieszkanie, a Clive, przerażony myślą o powrocie do pustej, obskurnej sutereny, odwiedza Hanwella i ogląda ślady jego dawnego życia porozwieszane na ścianach (zdjęcia córek, porcelanowe talerze).
Bohaterowie przypatrują się rezydencjom, nieosiągalnym lub utraconym. Fatou mija ambasadę otoczoną murem, Clive i Hanwell przechodzą obok ogromnych posiadłości, Pam oprowadza klientów po wyprzedawanych i wynajmowanych domach.
Zbliżenia (krótsze formy, twierdzi Zadie, to nie panoramy, lecz zbliżenia) przeważają tutaj nad ujęciami panoramicznymi. Nie poznajemy całych życiorysów, widzimy za to Marthę Penk, dziewczynę o nigeryjskich korzeniach, płaczącą w łazience, Pam Roberts śpiewającą fragment Requiem, pomywacza Hanwella starannie malującego listwę przypodłogową i służącą Fatou wybierającą własny czepek pływacki zamiast cudzego parasola.
Wszyscy oni mają znajome twarze, spotykane wśród ludzi dotkniętych nieszczęściem. Choć los im nie sprzyja, nie zawsze ulegają rozgoryczeniu. Hanwell, w przeciwieństwie do Clive'a, który życzy innym pecha, z pełną nadziei miną podaje naleśniki i, pozbawiony zazdrości, podziwia okoliczne wille.
Czy cierpienie można stopniować? Czemu jedni wyławiają ciała małych dzieci i nie lamentują, drudzy zaś głośno szlochają, gdy piętnastoletni chłopak wpadnie pod samochód? W tunezyjskiej kawiarni wywiązują się debaty teologiczne. My więcej cierpimy, mówi Fatou. Chińczycy nigdy nie byli niewolnikami. Andrew się nie zgadza, bo tak się nam wydaje, każdy myśli tylko o sobie i swoim narodzie, bo Hiroszima, bo nie wolno porównywać.
Czym się różni służąca od sudańskiej niewolnicy? Fatou nie została porwana ani uwięziona; jeździłaby po mieście i spotykała się z przyjaciółmi, gdyby jakichś miała. Pracodawczyni daje jej pieniądze, nie bije (policzek się nie liczy). Dzieci sądzą, że służąca jest głupia, ale się mylą, umie przecież czytać.
Spoważniawszy, Martha snuje ambitne plany: zdobyć kwalifikacje, częściej słuchać muzyki klasycznej, nie rozpraszać się. Zupełnie jak Kara, dawna koleżanka, wykształcona i bogata, podobna do Natalie (Londyn NW), prawniczki wzbudzającej podziw.
Gdzie nie spojrzeć, tam dziwacy, marzyciele i cudzoziemcy. Robią zakupy. Pływają. Lepią bałwana, jakby nie widzieli wcześniej śniegu. Nie rozumieją się, nie zwierzają (chyba że nocą, pijani i wylewni, a i wtedy nie potrafią się pocieszać). Cierpią samotnie.
Opowiadania są krótkie, ale Zadie się nie spieszy. Opisuje czerwony płaszcz, lisa i guziki. Jej bohaterowie nigdzie nie biegną – zatrzymują się, by zdjąć kapelusz i wylać wodę z ronda. Nikogo nie reprezentują. Odnalezieni w chwili słabości, gubią się między słowami.
Czy cierpienie można stopniować? Czemu jedni wyławiają ciała małych dzieci i nie lamentują, drudzy zaś głośno szlochają, gdy piętnastoletni chłopak wpadnie pod samochód? W tunezyjskiej kawiarni wywiązują się debaty teologiczne. My więcej cierpimy, mówi Fatou. Chińczycy nigdy nie byli niewolnikami. Andrew się nie zgadza, bo tak się nam wydaje, każdy myśli tylko o sobie i swoim narodzie, bo Hiroszima, bo nie wolno porównywać.
Czym się różni służąca od sudańskiej niewolnicy? Fatou nie została porwana ani uwięziona; jeździłaby po mieście i spotykała się z przyjaciółmi, gdyby jakichś miała. Pracodawczyni daje jej pieniądze, nie bije (policzek się nie liczy). Dzieci sądzą, że służąca jest głupia, ale się mylą, umie przecież czytać.
Spoważniawszy, Martha snuje ambitne plany: zdobyć kwalifikacje, częściej słuchać muzyki klasycznej, nie rozpraszać się. Zupełnie jak Kara, dawna koleżanka, wykształcona i bogata, podobna do Natalie (Londyn NW), prawniczki wzbudzającej podziw.
Opowiadania są krótkie, ale Zadie się nie spieszy. Opisuje czerwony płaszcz, lisa i guziki. Jej bohaterowie nigdzie nie biegną – zatrzymują się, by zdjąć kapelusz i wylać wodę z ronda. Nikogo nie reprezentują. Odnalezieni w chwili słabości, gubią się między słowami.
Zadie Smith, Lost and found. Opowiadania, s. 157, Znak, Warszawa 2015
Doceniam krótką formę. To wielka sztuka w takich okruchach i odpryskach zamieścić uniwersalne rozterki człowieka...
OdpowiedzUsuńWOW, super recenzja bardzo mnie zaciekawiła ale teraz gromadzę literaturę na lato i urlop, więc tę zostawiam na po urlopie. Ogłoszenie z naleśnikami rewelacja - uśmiałam się :-) Dziękuję
OdpowiedzUsuńOstatnio polubiłam formę opowiadań w książkach, więc bardzo chętnie sięgnę po ,,Lost and found", zapowiada się interesująca lektura!
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną powieść pisarki i była całkiem dobra, więc opowiadania też chętnie poznam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam opowiadania, bowiem to wielka sztuka zawrzeć w krótkiej formie, wiele treści. Chętnie więc przeczytam.
OdpowiedzUsuńNie mam nic przeciwko opowiadań :)
OdpowiedzUsuńNie znam autorki, ale mogę poznać ;)
Opowiadania przypadły mi dotąd do gustu jedynie w wydaniu Alice Munro, ale na twórczość Zadie Smith od dawna mam ochotę. Chętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńI jeszcze "Białe zęby" tej autorki - koniecznie wciągam na listę "do przeczytania":)
UsuńBiałych zębów (jeszcze!) nie znam, czytałam za to Londyn NW - świetna książka, polecam! :)
UsuńDawno nie sięgałam po opowiadania. Chociaż pierwszy raz słyszę o tym wydaniu, czuję się zaintrygowana :)
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś tekst.Opowiadania lubię,a i fabuła intrygująca :-)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za opowiadaniami, więc raczej nie skuszę się na ten tytuł.
OdpowiedzUsuńNiestety nie przepadam za opowiadaniami, więc sobie daruję.
OdpowiedzUsuńKiedyś chętnie sięgałam po antologię, ale teraz wolę jednak dłuższą formę literacką.
OdpowiedzUsuńWow... naprawdę bardzo fajny opis. Przez chwilę nawet przeniosłem się do tych bohaterów. Fatou od razu skojarzyła mi się z Dortą Kishlovsky z serialu Gossip Girl, z tym, że jej historia jest znacznie weselsza. Bardzo lubię twoje teksty, dla mnie są one niezwykle czarujące. Sprawiają, że mogę naprawdę poczuć książkę bez czytania jej. Mam nadzieję, że kiedyś, też będę umiał tak fascynująco pisać. Na moim blogu odpowiedziałem też na twój komentarz, więc jeśli jesteś ciekawa, to zostawiam Ci link.
OdpowiedzUsuńhttp://gabriel-data.blogspot.com/
Ja wprost uwielbiam takie dokładne opisy wszystkiego, inni pomijają takie fragmenty, ale ja uważam, że właśnie to pozwala wyobrazić sobie w pełni atmosferę i otoczenie w jakim rozgrywa się akcja ;)
OdpowiedzUsuńhttp://przygody-mileny.blogspot.com/
Ja też lubię szczegółowe opisy. Aż trudno uwierzyć, że istnieją czytelniczki, które za nimi nie przepadają, prawda? ;)
UsuńZaciekawiasz od pierwszego zdania. :)
OdpowiedzUsuńLubię opowiadania, oczywiście te dobre, te, które na niewielu stronach potrafią ukryć bardzo dużo treści... Znowu udało Ci się wyszperać perełkę.
Polubiłam opowiadania. Te wydają się ciekawe i mam nadzieję, że będę miała okazję je poznać :)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie swoją recenzją, dziękuję ;))
OdpowiedzUsuńCoś krótkiego - w sam raz dla mnie! Gromadzę teraz literaturę wszelaką na okres wakacyjny, aby nadrobić zaległości powstałe w ciągu roku akademickiego. A teraz szukam czegoś nietypowego. Chyba powtórnie przechodzę okres dorastania, bo sama nie wiem czego chcę. Dlatego dobrze, że jesteś, bo zawsze mogę liczyć na to, że mi coś ciekawego podsuniesz.
OdpowiedzUsuńŚciskam ciepło. :)
Jeśli szukasz czegoś o tajemniczych wyspach i niezwykłych przygodach, sięgnij po Atlas wysp odległych. Po lekturze zapragniesz morskich podróży! ;)
UsuńTo samotne cierpienie porusza chyba najmocniej. Prozę Zadie Smith chciałabym poznać, ale chyba zacznę jednak od którejś z powieści.
OdpowiedzUsuń:)
To podobnie jak ja, bo od opowiadań boję się zaczynać ;)
UsuńOpowiadania są przystawką, a Londyn NW będzie wyśmienitym daniem głównym. ;) Spis potraw zawiera m.in. Białe zęby i Łowcę autografów, ale ich jeszcze nie próbowałam.
UsuńUczta się zapowiada w takim razie! ;)
UsuńNie znam jeszcze żadnej książki autorki. Nazwisko ostatnio popularne, muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJak ty cudnie to opisujesz... Lubię opowiadania, a te, takie niewymuszone, ale niebywałe wydają się wspaniałe.
OdpowiedzUsuńJakoś zwykle ciężko mi jest się przekonać do tego typu zbiorków...
OdpowiedzUsuńDziwacy, marzyciele i cudzoziemcy... Już niedługo sięgnę po Zadie Smith, mam na półce "On Beauty":)
OdpowiedzUsuńKsiążki tej autorki bardzo chcę poznać. Tyle się naczytałam dobrego...
OdpowiedzUsuńMam ochotę na takie krótkie opowiadania. Bardzo możliwe, że zapoznam się z tym zbiorem. Pozdrawiam! :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarze! Myślę, że powyższy zbiór spodoba(łby) się nawet tym, którzy zazwyczaj unikają opowiadań. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam w wykonaniu Zadie Smith wielkie powieści, opowiadania też ok, ale już mnie tak nie porywają. Jednak Lost and Found przede mną, także nie na temat tego zbioru się wypowiadam, tylko wcześniejszych.
OdpowiedzUsuń