Bies by się uśmiał

Lalka(rka)

1686, Amsterdam. Osiemnastoletniej Petronelli doskwiera samotność. Jej mąż, Johannes Brandt, pracuje do późna i opiekuje się psami, zapominając o ludziach, szwagierka natomiast otwiera usta tylko po to, by wygłosić kolejne kazanie. Nocne szepty wzbudzają podejrzenia, prezenty zastępują pocałunki.

A najbardziej zaskakującym prezentem jest olbrzymia komoda, której wnętrze przedstawia dom Brandtów. Choć dokładność, z jaką odtworzono poszczególne pomieszczenia, niepokoi, Petronella nie ma wyboru. Zamawia mebelki i umieszcza je w misternie wykonanych pokoikach. Zajmuje się miniaturowym gospodarstwem, wierząc, że pewnego dnia zostanie prawdziwą panią domu.


Czytelnik poznaje bohaterów przez DZIURKĘ OD KLUCZA. Tutaj wszyscy się obserwują i wszyscy są obserwowani – Petronella podgląda szwagierkę biorącą nocną kąpiel, służąca podgląda Petronellę. Potem obie, natchnione przyuważonymi drobiazgami, nadają tym scenom szczególne znaczenie. Snują opowieści miłosne, równie ekscytujące, co nieprawdziwe (prawda bowiem wymyka się wszelkim wyobrażeniom).

DRZWI się zatrzaskuje: przed wścibskimi gapiami i klientami, przed obcymi i własną żoną. Zapukawszy, Petronella czeka pod gabinetem Johannesa. Daremnie. Drzwi się otwiera, gdy ciekawość nie pozwala zasnąć, i kopie, gdy udało się zza nich wydostać.

Bohaterowie zamykają się w POKOJACH. Przestrzeń prywatna przypomina mapę zapisaną nieznanym językiem; regały zapełniono marzeniami (surowa Marin kolekcjonuje pożółkłe czaszki zwierząt i książki podróżnicze), wątpliwości ukryto na dnie skrzyni. Intruz prędzej przydeptałby sekret, niż go odkrył. Nową sypialnię, dodajmy, trzeba oswoić. Malowidła ukazujące zakrwawioną zwierzynę łowną, pamiątka po wcześniejszej lokatorce, przerażają Petronellę.

KORYTARZE, rozpościerające się między pokojami, łączą i dzielą zarazem. Johannes, Marin, Cornelia, Otto – każdy wytycza granice swojego świata (gabinet i wtręty obcojęzyczne, pokój i zagadkowe liściki, kuchnia i język szatkowania). Porozumienie wydaje się niemożliwe.

Za OKNEM widać kanał. Niedoświadczona, lecz dociekliwa Petronella dryfuje pośród tajemnic, matczynych oczekiwań i półsłówek, Marin ściska widelec niczym maleńki trójząb, a Johannes obraca wodę w guldeny. Zyski rosną – kiedy osiągną szczyt, czara się przeleje, zatapiając całą rodzinę.

Małżeństwo zapewnia DACH NAD GŁOWĄ (tylko wdowy i wszetecznice żyją samotnie). Petronella, posłuszna matce, odgrywa narzuconą rolę. Skrępowana gorsetem społecznym, zostaje żoną, i to żoną bogatego kupca; rówieśniczki jej zazdroszczą.

Mężczyźni budują domy, kobiety tworzą DOMKI DLA LALEK. Oni przewodzą, one uwodzą. Uwiódłszy, wychodzą za mąż, rodzą dzieci i – jeśli dopisze im szczęście – naprawiają cudze błędy. Rozkazują lalkom, nie pracownikom. Choćby się starały, nie dostaną podwyżki.

Mężczyźni wznoszą domki z kart, kobiety budują DOMY. Nieuchwytna miniaturzystka nie przestrzega żadnych zasad, Marin narzuca innym swoją wolę, Petronella zaś szuka szczęścia wewnątrz opresyjnego systemu. Mimo różnic światopoglądowych bohaterki się zaprzyjaźniają. Służąca czy pani, żona czy buntowniczka, każda kształtuje powieściową rzeczywistość.

MIASTO, gdzie publicznie chwali się Boga i potajemnie szkodzi się wspólnikom, stanowi miniaturę obłudnego, rasistowskiego (parafianie obdarzają Ottona pogardliwymi spojrzeniami) społeczeństwa. Zachłanni amsterdamczycy tkwią w klatkach, spętani zawiścią oraz przesądami.

Kto włada AMSTERDAMEM: burmistrzowie, pastor, nieprzenikniona rzemieślniczka? Petronellę-lalkę ogarniają wątpliwości. Nieporadnie interpretuje przysyłane przedmioty, niekiedy zapowiadające przyszłe wydarzenia (proroctwo? trafny domysł?). Petronella-lalkarka przygląda się figurkom, chcąc u miniaturowej Marin dostrzec sekrety szwagierki. Rani (teraz maleńkich) wrogów. Sprzedaje cukier. Jest zarówno lalką, jak i lalkarką.

Jessie Burton, Miniaturzystka, s. 462, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014

55 komentarzy:

  1. Miałam okazję przeczytać już nie raz kilka słów o tej książce, ale dalej nie wiem, co o niej myśleć. Takie mieszane uczucia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początku nie byłam zainteresowana książką, ale gdy zaczęły [pojawiać się pierwsze recenzje czułam się bardzo zaintrygowana i chyba sobie zakupię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzadko sięgam po tego typu książki, ale lubię sobie urozmaicać, więc...

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie napisałaś o tej książce. Choć zamówiłam ją w sobie w bibliotece, to mam ogromną ochotę po prostu ją sobie kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę przeczytać tę książkę, a okładka jest tak genialna, że jak już ją sobie kupię to chyba będę przez pierwsze kilka godzin podziwiała okładkę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, okładka jest świetna i nawiązuje do treści. Przedstawia miniaturowy dom Brandtów, nawet Peebo się tu znalazł. ;)

      Usuń
  6. Już przeczytałaś tę powieść:) A ja o niej wciąż marzę:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mam tę książkę w planach, oj koniecznie ;) bardzo ciekawie opisałaś tę pozycję, a zdjęcie wyszło Ci słodko! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ta książka bardzo mnie intryguje, ukazanie w taki właśnie sposób rzeczywistości, musi być fascynujące. Wspaniały tekst, zresztą jak zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hm, czyli jednak trzeba było się zdecydować na wzięcie do recenzji? Może będzie w bibliotece...

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie sobie ją nabyłam.....po przeczytaniu kilku recenzji byłam na tak i w przyszłym tygodniu będę ją mieć.....

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy6/12/14

    Oooo, przechodzę już kolejny raz obok tej książki - podziwiam z daleka na razie (przez wystawę księgarni WL). Ale widzę, że warto poznać z bliska.

    Słoneczności w te jesienno-zimowe dni!
    Luiza

    OdpowiedzUsuń
  12. Spojrzałaś na tę książkę z ciekawej, inni niż wszyscy, strony. W żadnej innej recenzji nikt nie zwrócił uwagi na symbolikę miejsca w tej powieści.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mój apetyt na tę książkę wzrasta, może dlatego że pomysł na fabułę jest lekko upiorny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dostałam tę książkę od znajomej, ale jakoś nie miałam chęci jej czytać, aż do teraz. Nie myślałam bowiem, że może to być aż tak interesująca historia. W takim razie muszę poświęcić jej swój czas i uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  15. W ogóle mnie ta powieść nie przyciąga, nie interesuje. Chociaż Twój tekst jak zwykle zachęca. I jak zwykle różni się od tylu innych recenzji tej książki. Pozytywnie;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy7/12/14

    Jak pięknie skonstruowałaś ten tekst! On sam tworzy domek i miniaturę do podglądania przez dziurki od klucza! Cudnie <3 Wiesz, jak mi się podobało i jak bardzo zaskoczyła mnie lektura - jedna z najciekawszych premier tego sezonu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się zgadzam z Twoją opinią! :)

      Usuń
  17. Bardzo ładna okładka, a zawartość zapowiada się bardzo interesująco. Mówisz, że tylko wdowy i wszetecznice żyją samotnie - dobrze, że w dzisiejszych czasach już się aż tak nie generalizuje. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie ja, to amsterdamczycy tak mawiali. ;) A stereotypy, niestety, nie zniknęły, tylko ewoluowały. Teraz mówi się o singielkach, że są egoistkami, wyrachowanymi karierowiczkami, że nie zakładają rodzin, bo się boją/nie potrafią/nikt ich nie chciał itd.

      Usuń
  18. Bardzo zachęcająca okładka i to co czytam o tej książce, składają się na potencjalną, niedaleką w przyszłości lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  19. Słyszałam o tej książce i bardzo chcę ją przeczytać. Zachwyciła mnie od razu okładką (:D, tak, rozsądnie wybieram lektury, tak), reszta też zapowiada się dobrze.
    Podoba mi się ten zabieg z majuskułowymi elementami zabudowy. To tak świetnie buduje ten post. Jestem, jak zwykle i jak wielu innych, kolejny raz zachwycona twoimi warsztatem pisarskim (recenzenckim?).

    OdpowiedzUsuń
  20. Zaciekawiłaś mnie. Nie słyszałam o tej książce, ale teraz mam ochotę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  21. Piękna recenzja, cudownie mi się ja czytało, aczkolwiek wciąż nie jestem przekonana co do tego tytułu ^^

    OdpowiedzUsuń
  22. Czytałam. Wspaniała lektura.

    OdpowiedzUsuń
  23. Może skuszę się przeczytać...
    Pzdrawiam i zapraszam na mojego bloga;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Obrazowa recenzja, świetna:)

    OdpowiedzUsuń
  25. To może być świetna książka, już recenzja mnie wciągnęła

    OdpowiedzUsuń
  26. Podarowałam "Miniaturzystkę" przyjaciółce na urodziny i teraz nie mogę się doczekać kiedy przeczyta książkę, żebym mogła ją od niej pożyczyć :D A przy okazji... widziałaś może tekturową makietę domku z okładki? Ja widziałam w Empiku i napatrzeć się nie mogłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie widziałam, ale będę się rozglądać, dzięki za informację! :)

      Usuń
  27. szczerze to nie słyszałam o tej książce;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Bardzo chcę ją przeczytać, to książka którą po prostu muszę mieć!

    OdpowiedzUsuń
  29. Świetnie to zanalizowałaś, zazdroszczę Twoich rozkmin i zazdroszczę Miniaturzystki! Mam na niaą potwoerną ochotę, a po przeczytaniu Twojego tekstu stwierdzam, że muszę ją dostać w swoje łapki.

    OdpowiedzUsuń
  30. Mnóstwo blogerów książkowych mówi o tym tytule, więc mimo, że wcale nie jest to moja tematyka, mam zamiar zabrać się za tę pozycję :)
    Pozdrawiam, Shelf of Books

    OdpowiedzUsuń
  31. Hmm... Wcześniej mnie jakoś ta książka nie kusiła, a teraz wydaje się wyjątkowa :).

    OdpowiedzUsuń
  32. Akurat u mnie na blogu zamieściłam recenzję tej książki. Niestety trochę mnie ona zawiodła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzałam, przeczytałam, skomentowałam - jeszcze tutaj powtórzę: czasem człowiek nasłucha się tylu pochwał, że dobra powieść okazuje się rozczarowaniem. ;) "Miniaturzystka", jak zauważyłaś, nie opiera się na zaskoczeniu (np. Marin wcześnie przepowiada los Johannesa).

      Usuń
  33. Słyszałam o tej książce, ale nie miałam okazji jej jeszcze przeczytać. Może kiedyś się na nią skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Głośno ostatnio o tej książce. Historia wydaje się dość ciekawa, więc postaram się przeczytać ;-)

    OdpowiedzUsuń
  35. Kusisz, oj kusisz ;) jak to dobrze, że na razie mam przerwę w czytaniu ponieważ wszystkie wolne ręce szykują święta i prezenty :) ale od pierwszego dnia świąt.... ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Koniecznie, koniecznie, koniecznie muszę mieć!!!

    OdpowiedzUsuń
  37. Lubię postaci typu Marin. Twój tekst brzmi bardzo tajemniczo... równie tajemnicze muszą być miejsca, które opisałaś. Zaciekawiłaś mnie.;) jak skończę moją Lalkę (Prusa), przyjrzę się uważniej Twojej.

    OdpowiedzUsuń
  38. Dziękuję za komentarze! :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Świetna książka - dawno powieść tak mnie nie wciągnęła! A i Twój tekst świetnie się czyta :) gdybym nie przeczytała już książki, to zdecydowanie bym poczuła się zachęcona :D

    OdpowiedzUsuń
  40. Świetna recenzja! Serio! Aż chce się przeczytać książkę!
    I faktycznie - już ją zamawiam! :3
    Może uda mi się ją przeczytać w ferie! :D

    OdpowiedzUsuń
  41. Napisałaś o książce, którą pokochałam od pierwszego wejrzenia i od razu znalazła się na mojej półce. Pięknie opisałaś przestrzeń, w której toczy się cała fabuła. Każde życie, miasto ma coś z miniatury - jest mniejszą cząstką ogromnej całości. Ale czy ta zamknięta przestrzeń nie zniewala, nie ogranicza głównej bohaterki? Jeszcze raz dziękuję za cudowną recenzję, dzięki Tobie ta książka jeszcze bardziej mnie pociąga :)

    OdpowiedzUsuń
  42. ciekawa ksiazka musze zapisac:)

    OdpowiedzUsuń
  43. Ciekawa recenzja :) Bardzo interesuje mnie ta książka, odkąd zobaczyłam ją w Empiku razem ze zbudowaną makietą domku dla lalek! Na pewno autorka miała ciekawy pomysł na książkę, gdyż całe nasze życie to jest jedne przedstawienie, a sami jesteśmy pociągani za sznurki przez naszą rodzinę, znajomych czy nawet konwenanse.

    OdpowiedzUsuń
  44. Strasznie mnie intryguje ta książka. Muszę ją koniecznie przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  45. Przyznam, że czytałam już sporo recenzji tej książki, ale Twoja na pewno się wyróżnia :) Od jakiegoś czasu chcę tę powieść przeczytać i mam nadzieję, że za jakiś czas znajdzie się w mojej biblioteczce lub uda mi się ją wypożyczyć :)

    Wiele jest w tej powieści zamkniętych pomieszczeń, wiele tajemnic i niedopowiedzeń, aż ma się ochotę samemu stać się podglądaczem i poznać bohaterów lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  46. Doskonała powieść, po prostu doskonała.

    OdpowiedzUsuń
  47. Cudowna powieść, jedna z najbardziej klimatycznych, jakie miałam okazję czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  48. Mam tę książkę w swoich planach czytelniczych a po Twojej zachęcającej recenzji sięgę po nią znacznie szybciej niż planowałam.
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  49. Mam w zakupowych planach,ale obecnie czekam,aż nieco stanieje ;)

    OdpowiedzUsuń