Atlas zawiera utwory poetyckie: góra stanowi hymn, wyschnięte jezioro przypomina tren. A wyspa jest sonetem. Składa się z dwóch plaż kamienistych i dwóch zmyślonych. Im mniejsza, tym piękniejsza; niecałe trzy kilometry kwadratowe skrywają miliony tajemnic. Opowieści roz- i oczarowanych podróżników się rymują; historie, które wydają się zbyt dramatyczne, by je wystawić na scenie, i zbyt teatralne, by w nie uwierzyć, nikogo tutaj nie dziwią.
Wyspy skarbów
Naczytawszy się Stevensona, marzymy o niezwykłych przygodach. Jedni, zaślepieni chciwością, porzucają rodzinę i podążają za niejasnymi wskazówkami, inni natomiast zadowalają się obietnicą. August Gissler nie zdobywa złota zrabowanego przez rozbójników, ale nie żałuje podjętych wysiłków. Przyjemniej się szuka skarbu, niż go znajduje.
Badacze zachwycają się bogactwem przyrody: nurzykiem polarnym (Wyspa Niedźwiedzia), kolonią żółtych mrówek (Wyspa Bożego Narodzenia; królowe mrówek – śladami ludzkich władczyń – atakują czerwone kraby i budują imperium), wymarłą krową morską (Wyspa Świętego Jerzego).
Doktor Friedrich Ritter i nauczycielka Dore Strauch, okrzyknięci Adamem i Ewą, zamieszkują Floreanę. Nie tylko oni, rozczarowani cywilizacją wielkomiejską, rozpoczynają nowe życie na końcu świata. Utopiści zmierzają ku nieznanym archipelagom, wierzą bowiem, że rozkwitnie tam społeczeństwo idealne (wspólnota komunistyczna albo republika).
Wyspy potworów
W zamkniętych laboratoriach przeprowadza się eksperymenty (zob. Wyspa doktora Moreau, H. G. Wells). Szaleni naukowcy pozostaną bezkarni, dopóki nie pojawią się przybysze z zewnątrz. Zanim to jednak nastąpi, zdeformowane stwory opanują wybrzeże.
Ludzie pozbawieni norm i ograniczeń dopuszczają się potwornych czynów. Victoriano Alvarez, samozwańczy władca, zabija kolejne metresy (Wyspa Clippertona). Eloise Wagner de Bousquet obwołuje się cesarzową, po czym tyranizuje sąsiadów (Floreana). Mężczyźni, potomkowie zbuntowanych marynarzy, gwałcą dziewczynki (Pitcairn, zob. Jutro przypłynie królowa, Maciej Wasielewski).
Wyspa bywa więzieniem: zarówno fikcyjnym (Azkaban), jak i rzeczywistym (Wyspa Świętej Heleny, gdzie umiera Napoleon Bonaparte). Straszliwe monstra strzegą zatoki, ocean zagłusza myśli o powrocie do domu. Stąd nie da się uciec.
Takuu tonie. Nie wiadomo, kiedy zniknie: może za tydzień, może za rok. Europejczycy, zachwyceni Atlantydą, nie interesują się tak cichą zagładą, tubylcy zaś w nią nie wierzą i nie opuszczają ojczyzny. Miejsca odosobnione umierają niepostrzeżenie.
Żeglarze dostrzegają najpierw resztki wraków. Potem grób. Co tu się stało? Skały szczerzą twarde, ostre zęby, jakby bawiła je ludzka ciekawość; tej tajemnicy nikt nie odkryje. Wyspa (Roke? Avalon? Nibylandia istniejąca poza czasem?) znika we mgle, unikając wścibskich spojrzeń. Nie lubi obcych.
Nazwy (np. rzeka Styx) rozwiewają wątpliwości – to przestrzeń mityczna, gdzie pieśni się urzeczywistniają, a codzienność nabiera cech lirycznych. Całe rodziny nie widzą kolorów (Pingelap). Marc Liblin poślubia kobietę posługującą się językiem znanym mu ze snu (Rapa Iti). Noworodki nie przeżywają ośmiodniowej choroby (St Kilda).
Doktor Friedrich Ritter i nauczycielka Dore Strauch, okrzyknięci Adamem i Ewą, zamieszkują Floreanę. Nie tylko oni, rozczarowani cywilizacją wielkomiejską, rozpoczynają nowe życie na końcu świata. Utopiści zmierzają ku nieznanym archipelagom, wierzą bowiem, że rozkwitnie tam społeczeństwo idealne (wspólnota komunistyczna albo republika).
Wyspy potworów
W zamkniętych laboratoriach przeprowadza się eksperymenty (zob. Wyspa doktora Moreau, H. G. Wells). Szaleni naukowcy pozostaną bezkarni, dopóki nie pojawią się przybysze z zewnątrz. Zanim to jednak nastąpi, zdeformowane stwory opanują wybrzeże.
Ludzie pozbawieni norm i ograniczeń dopuszczają się potwornych czynów. Victoriano Alvarez, samozwańczy władca, zabija kolejne metresy (Wyspa Clippertona). Eloise Wagner de Bousquet obwołuje się cesarzową, po czym tyranizuje sąsiadów (Floreana). Mężczyźni, potomkowie zbuntowanych marynarzy, gwałcą dziewczynki (Pitcairn, zob. Jutro przypłynie królowa, Maciej Wasielewski).
Wyspa bywa więzieniem: zarówno fikcyjnym (Azkaban), jak i rzeczywistym (Wyspa Świętej Heleny, gdzie umiera Napoleon Bonaparte). Straszliwe monstra strzegą zatoki, ocean zagłusza myśli o powrocie do domu. Stąd nie da się uciec.
Wyspy samotności
Pechowym rozbitkom dokucza samotność. Ben Gunn (Wyspa skarbów, R. L. Stevenson) i Alexander Selkirk (wyspa, na której spędził ponad cztery lata, nosi dziś imię Robinsona Crusoe, jego literackiego odpowiednika) byliby weselsi, gdyby mieli towarzysza.
Wyspy tajemnic
Żeglarze dostrzegają najpierw resztki wraków. Potem grób. Co tu się stało? Skały szczerzą twarde, ostre zęby, jakby bawiła je ludzka ciekawość; tej tajemnicy nikt nie odkryje. Wyspa (Roke? Avalon? Nibylandia istniejąca poza czasem?) znika we mgle, unikając wścibskich spojrzeń. Nie lubi obcych.
Nazwy (np. rzeka Styx) rozwiewają wątpliwości – to przestrzeń mityczna, gdzie pieśni się urzeczywistniają, a codzienność nabiera cech lirycznych. Całe rodziny nie widzą kolorów (Pingelap). Marc Liblin poślubia kobietę posługującą się językiem znanym mu ze snu (Rapa Iti). Noworodki nie przeżywają ośmiodniowej choroby (St Kilda).
*
Tęsknimy za odległą krainą, dziką i niezbadaną, lecz własną. Rzeczywistość, niestety, rozczarowuje. Nielegalne laboratorium zastąpiono stacją obserwacyjną, zagadkową mapę – ulotką zawierającą cechy i umiejętności, których wymaga się od przyszłych pracowników (m.in. sprawność fizyczna, wyrywanie chwastów). Wyspy marzeń są nieosiągalne.
Judith Schalansky, Atlas wysp odległych, s. 144, Dwie Siostry, Warszawa 2013
Jakoś nie widzę siebie podczas poznawana tej wyspy :)
OdpowiedzUsuńWyspy, na których byłam przyniosły mi wspaniałe przeżycia. Jeśli miałabym szukać marzeń to zdecydowanie na lądzie ;))
OdpowiedzUsuńSama nie wiem czy chciałabym poznać taką wyspę...
OdpowiedzUsuńO matko, to jest dla mnie napisane! Pewnie tego nie wiesz, ale kocham wyspy! Wszelkie wyspy! Ciągle czytam o wyspach. I tym tekstem sprawiłaś mi wielką przyjemność :) Dorzuć jeszcze Wyspę Małych Diabłów i będzie już zupełnie po mojemu :D
OdpowiedzUsuńNic nie będę dorzucać - poczekam, aż opublikujesz własny Atlas wysp nieodkrytych. ;)
UsuńWyspy mnie nie pasjonują, szczególnie te niewielkich rozmiarów, bezludne i tajemnicze. Chyba najbardziej kojarzą mi się one z więzieniem. :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy do czynienia z kartografią. Co prawda nie lubię podróżować, ale intryguje mnie połączenie atlasu z niezwykłą historią związaną z wyspami. Dlatego też będę miała na uwadze niniejszą pozycję.
OdpowiedzUsuńZ Twoich Wysp najbardziej odpowiadałby mi Avalon. Potwierdzam też, że Ekruda jest niezłą specjalistką od wysp, ha ha;)
OdpowiedzUsuńNajbliższą zaś lekturą, która kojarzy mi się jakoś z Twoimi rozważaniami jest "Życie na wyspach" Miłosza...
Dzięki za podpowiedź lekturową! :)
UsuńGenialny pomysł na wpis.
OdpowiedzUsuńWyspa kojarzy mi się z czymś tajemniczym i odległym. W każdej formie - czy zapełniona dżunglą, gdzie trafiają rozbitkowie, czy jako więzienie, gdzie mimo wszystko jest więcej osób i lepszy dostęp. Zawsze ma w sobie coś mistycznego.
Zastanawiam się, czy chciałabym wylądować na takiej wyspie. Chyba nie, mimo wszystko.
OdpowiedzUsuńU mnie chyba podobnie... choć z drugiej strony - lubię wyzwania i przygody!
UsuńDla mnie mapa zawsze była dziełem romantycznym... Czytanie o wyspach - zarówno w książkach przygodowych jak i artykułach naukowych zawsze uruchamia wyobraźnię... Piękny wpis.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna książka, ale patrzyłam na empiku i cena jest niestety dość wysoka.
OdpowiedzUsuńTutaj jest trochę taniej. Zajrzyj też do biblioteki - sama tak zrobiłam. :)
UsuńWyspa dla mnie to samotność. Nie lubię
OdpowiedzUsuńAch, Twoje posty są takie wyjątkowe! Chyba nigdy nie przestaniesz mnie zadziwiać. Osobiście mnie do książek typowo przygodowych ostatnio mało ciągnie, ale może za jakiś czas będę miała na nie większą ochotę :d
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam takie nieznane wyspy i wysepki. Chyba dobrze bym się czuła jako mieszkaniec jednej z nich i odkrywca ;)
OdpowiedzUsuńA na Wyspie tajemnic Lehane'a i szaleństwo ma się całkiem dobrze :)
OdpowiedzUsuńInspirujące!
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie oryginalne i inspirujące.
OdpowiedzUsuńPomieszanie wszelkich epok. mityzmu z realizmem niezwykle mnie zaciekawiło, lubię mieszanki pełne udziwnień. Robinsona podziwiał jeszcze podczas czytania lektury w podstawówce. Odważny gość, sam na wyspie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jeśli podziwiałaś Robinsona, może zainteresuje cię Ada Blackjack. :) Trafiłam na nią, zbierając materiały do wpisu - niesamowita kobieta.
UsuńTeż mi się przy okazji różne książkowe wyspy przypomniały :). Np. ta z treści "Dwóch lat wakacji" Verne i ta z tytułu "Samotnych wysp i storczyka" Onichimowskiej. Obie książki już w sumie dawno, dawno, dawno temu czytałam...
OdpowiedzUsuńOnichimowskiej jeszcze nie znam, ale ten tytuł brzmi obiecująco. ;)
UsuńChcę być wszędzie, wszędzie szukać inspiracji - nie bez racji, bo jak mawiała Noblistka: Natchnienie - czymkolwiek ono jest, rodzi się z nieustannego nie wiem. :)
OdpowiedzUsuńWow ile wysp, ale zdecydowanie nie chciałabym się na nich znaleźć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Czasem człowiek chciałby się odizolować, pobyć na takiej wyspie, oczywiście z pełnym ekwipunkiem i tylko na troszkę:) Azkaban to straszna wyspa, dobrze, że tylko książkowa.
OdpowiedzUsuńAzkaban może i nie istnieje, ale w rzeczywistości więzienia nieraz powstawały na wyspach (zob. np. Alcatraz). ;)
UsuńPotrafisz zainteresować książką :)
OdpowiedzUsuńSUPER !!!!
OdpowiedzUsuńAle piękny wpis... Zawsze mnie rozwalisz.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarze! :)
OdpowiedzUsuń