Do Sikri przybywa nieznajomy i zna on tajemnicę przeznaczoną dla uszu cesarza. Jak na obcokrajowca przystało, wyróżnia się ubiorem – nosi płaszcz złożony z samych kieszeni. Nikt, nawet mądry Birbal, nie wie, co to za jeden. Uccello, wyborny sztukmistrz, albo Mogor dell'Amore, złodziej udający angielskiego ambasadora, albo Vespucci, gawędziarz, którego opowieści zatruwają myśli władcy.
Człowiek o trzech imionach zostaje – ku niezadowoleniu księcia Salima – nowym doradcą Akbara. Cesarz, polubiwszy młodzieńca, zwierza się mu z rozczarowania mistykami. Nie ufa synowi, następca tronu dorośnie i zwróci się przeciwko ojcu, jak to następcy tronu mają w zwyczaju. Tymczasem bajarz wzbudza powszechną sympatię. Czyżby rzucił urok na mieszkańców?
Człowiek o trzech imionach zostaje – ku niezadowoleniu księcia Salima – nowym doradcą Akbara. Cesarz, polubiwszy młodzieńca, zwierza się mu z rozczarowania mistykami. Nie ufa synowi, następca tronu dorośnie i zwróci się przeciwko ojcu, jak to następcy tronu mają w zwyczaju. Tymczasem bajarz wzbudza powszechną sympatię. Czyżby rzucił urok na mieszkańców?
Czarodziejka, nie czarownica
Niech was nie zwiedzie tytuł, Rushdie opisuje nie jedną, lecz wiele czarodziejek. Qara Köz inspiruje nadwornych artystów, Mohini uwodzi zapachem (jej perfumy przechytrzą straże i utorują przybyszowi drogę do pałacu), Alessandra natomiast, nieulegająca nadnaturalnym wpływom mandragory, obmyśla karę dla zbyt śmiałych zalotników.
Rankiem strażniczka uciśnionych, wieczorem – zła czarownica. Ludzie uwielbiają Angelikę, dopóki nie wysycha rzeka. Tłum, zdezorientowany w obliczu katastrofy (w krajach śródziemnomorskich woda jest prawdziwą monarchinią), gromadzi się pod domem cudzoziemki. Diablica, wrzeszczą ci, co niedawno donosili o cudach dokonywanych przez wspaniałomyślną boginię. Zamierza zniszczyć nasze florenckie szczęście.
Czarodziejka (ze) słów
Potężne czary nie wymagają mikstur ani różdżek, podstawą wszelkich praktyk magicznych są inkantacje. Gawędziarstwo stanowi sztukę tajemną, słowa bowiem przemieniają tęsknotę w złoto, a złoto w tęsknotę. Imiona, najgroźniejsze spośród zaklęć, odznaczają się szczególną mocą. Jeśli nie pasują do nazwanego, nabierają niszczycielskiej siły. Dlatego Hiran (hiran, czyli jeleń), ulubiony słoń cesarza, po długotrwałych zmaganiach traci rozum.
Każdy bohater odgrywa, choćby na kilku stronach, rolę narratora. Przytłoczeni ponurą codziennością, chłopcy dzielą się opowieściami pełnymi przygód, pięknych dziewcząt oraz piratów. Dorastając w słowach, zdobywają miano niezrównanych wojowników. Mierzą się z potworami i przeżywają, by – niczym Szeherezada – kontynuować historię następnego dnia. Olbrzyma zastępuje okrutny korsarz, księżniczkę zaś czarodziejka. Prędko, trzeba zrobić miejsce kolejnym osobom, jeszcze wspanialszym i jeszcze dziwniejszym.
Książka przypomina labirynt, w którym ukryto więcej opowieści, niż chcielibyście usłyszeć. Budowla ulega ciągłym metamorfozom; postacie (m.in. Mohini, Qara Köz) wędrują między historiami, nie przejmując się prawdopodobieństwem. Rushdie wznosi tę konstrukcję, wykorzystując rzeczywiste wydarzenia (np. opuszczenie stolicy, pierwsze małżeństwo Salima) i motywy baśniowe. Nocą cesarz – śladami Haruna ar-Raszida, słynnego kalifa – przemierza ulice miasta, Medyceusze z kolei posiadają zaczarowane zwierciadło, gotowe ukazać twarz przyszłej ukochanej.
Czarodziejka (ze) snów
Ze snami nigdy nic nie wiadomo. Nie sposób dostrzec, gdzie kończy się sen i zaczyna jawa. Kiedy zapada zmierzch, mieszkańcy fantazjują o zaginionej księżniczce. Ubogiej prostytutce ukazuje się ona jako uosobienie kobiecości, starej księżnej jako niezależna podróżniczka. Akbar, zwany cesarzem marzeń, również pogrąża się w letargu.
Nie brakuje tutaj artystów uzurpujących sobie boskie prawa. Daśwanth, pracujący nad malowidłami przedstawiającymi dzieje zapomnianej krewnej Akbara, mizernieje i mizernieje, aż pewnego ranka znika. Zapomniana krewna ożywa, podczas gdy malarz przenosi się na obraz. Cud ten jednak nie dorównuje osiągnięciom samego Akbara. Władca wykrada zalety małżonek (urodę, wiarę, bogactwa), dodaje lojalność i troskliwość, po czym stwarza żonę idealną, acz nieistniejącą. Im bardziej jej pragnie, tym szybciej bije wymyślone serce. Dopiero imię, niewymawiane przez zazdrosne rywalki, przypieczętowuje akt kreacji.
Nie brakuje tutaj artystów uzurpujących sobie boskie prawa. Daśwanth, pracujący nad malowidłami przedstawiającymi dzieje zapomnianej krewnej Akbara, mizernieje i mizernieje, aż pewnego ranka znika. Zapomniana krewna ożywa, podczas gdy malarz przenosi się na obraz. Cud ten jednak nie dorównuje osiągnięciom samego Akbara. Władca wykrada zalety małżonek (urodę, wiarę, bogactwa), dodaje lojalność i troskliwość, po czym stwarza żonę idealną, acz nieistniejącą. Im bardziej jej pragnie, tym szybciej bije wymyślone serce. Dopiero imię, niewymawiane przez zazdrosne rywalki, przypieczętowuje akt kreacji.
Czarodziejka samej siebie
Bohaterów nie zadowala bycie, próbują się stawać. Cesarz posługuje się liczbą mnogą, rozważa zatem gramatyczne zagadnienie bytu. Czy istnieje poza dziedzictwem wielkich przodków, poza sumą zwycięstw? Wysłuchawszy bajarza, zauważa też problem cudzoziemskości, inspirującej i/lub destrukcyjnej. Dźodha, zrodzona z potrzeb cesarskich, zazwyczaj przytakuje swojemu stworzycielowi, ale wolałaby się uniezależnić.
Motyw zwierciadła nieustannie powraca. Kształtując własną tożsamość, Akbar rzeczywisty przegląda się w obrazach demonstrujących podboje Akbara urojonego. Księżniczka i służąca, przywodzące na myśl słońce i księżyc, razem są Angeliką, a głos Angeliki odbija się echem wśród rozdziałów niekończącej się historii.
Do Florencji przybywa nieznajoma i zna ona wiele tajemnic.
Salman Rushdie, Czarodziejka z Florencji, s. 398, Rebis, Poznań 2010
Jaka piękna, urokliwa okładka! :) Zwierciadło pokazujące żonę? Och! Florencja? Byłam tam dość dawno, ale chętnie powrócę tam! Bo książka zapowiada się bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńhttp://dzikie-anioly.blogspot.com/
Książka przywodzi mi trochę na myśl baśni z tysiąca i jednej nocy... ale tak tylko w pewnym sensie. Jednak nie jestem przekonana czy bym chciała zagłębiać się w ten zawiły świat, tak na pewno... ;)
OdpowiedzUsuńDobrze ci się skojarzyło, Harun ar-Raszid, którego porównałam do Akbara, występuje w "Księdze tysiąca i jednej nocy". :)
UsuńOkładka na pierwszy rzut oka w ogóle mi się nie spodobała, ale gdy się jej przyjrzałam, to prawie mnie urzekła! Ale co do treści - ee chyba nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńA ja widzę, że muszę jeszcze pomyśleć nad książką. Troszeczkę mnie kusi, ale jeszcze nie wystarczająco :)
OdpowiedzUsuńWydaje się być bardzo ciekawa i przepelniona tajemniczością :)
OdpowiedzUsuńNiestety książka nie dla mnie ;c Ale okładkę ma śliczną :)
OdpowiedzUsuńMnie fabuła jakoś nie przekonuje.
UsuńMam tę książkę na półce, ale nadal nie mogę się zmusić, żeby się za nią zabrać. Muszę chyba dostać jakiegoś mentalnego kopniaka, bo inaczej nic z tego :)
OdpowiedzUsuń*kopie*
UsuńPomogło? ;) W tak wielowątkowej powieści na pewno znajdziesz coś dla siebie.
Nie wiem dlaczego, ale jakoś tak skojarzyło mi się z filmem animowanym z ''Czarodziejką z księżyca'', którą kiedyś oglądałam :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko na chwilę obecną mam dość fantastyki, bo czytałam teraz aż trzy powieści w tym gatunku, a to już dla mnie za dużo i muszę sobie zrobić przerwę.
Te Rebisowe wydania Rushdiego są przepiękne. Póki co mam na półce Josepha Antona, ale oczywiście nie miałam jeszcze czasu przeczytać... Czarodziejki zainteresowały mnie nawet bardziej i jak się znam, to przez Ciebie kupię tę książkę :D
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie, oprócz samej fabuły, konstrukcja tej książki. Labirynt powiadasz, skusiłabym się.
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka lat temu, zaraz jak pojawiła się w księgarniach i zachwycałam się niezmiernie, ale będąc jeszcze nie do końca uważną dopiero teraz zauważyłam ile cudowności mnie ominęło! Jak tylko pojadę do rodziców to ściągnę z półki i przygotuję się na ponowną lekturę, bo bardzo mnie zainspirowałaś :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. Niestety tonę w klasyce - Sherlock Holmes (A.C.D), zamierzam po kolei "pochłonąć" całą serię :)
OdpowiedzUsuńChaos, chaos, chaos. Jak wykład z anatomii prowadzony przez pewnego profesora. Nie wiem, czy byłabym w stanie przeczytać i wyciągnąć wnioski. Z anatomii się nie udało. ^^
OdpowiedzUsuńJeśli chaos, to baśniowy. Po lekturze zakończenia - pozorny, bo wszystkie historie tworzą całość. Wstrząsaną metamorfozami, ale spójną. :)
Usuńdziękuję za recenzję! jak doczytam moje książki to się skuszę
OdpowiedzUsuńTo musi być szalenie intrygująca książka ;)
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada! W chwili obecnej jestem w trakcie czytania czterech pozycji ;) Czasem trudno się powstrzymać! Ale jak tylko skończę mam zamier zabrać się do lektury tej właśnie książki ;) Pozdrawiam Kasjeuszu! ;)
OdpowiedzUsuńhttp://black-chinchilla-books.blogspot.com/
Magiczna książka, pełna przygód i czarów, takie historie chyba każdy kocha.
OdpowiedzUsuńA'propos wieki temu miałam płaszcz złożony z samych kieszeni, służył mi na maturze ;-)
Po przeczytaniu Twojej recenzji zajęłam się przeglądaniem Internetu w poszukiwaniu informacji o... autorze. Szczerze mówiąc, tak do końca nie wiem dlaczego. Za to teraz wiem, że chciałabym przeczytać tę książkę, ale jest to raczej dość wymagająca lektura i będę musiała zarezerwować sobie na nią trochę więcej czasu ;)
OdpowiedzUsuńI co, trafiłaś na jakieś ciekawe informacje? ;) Ja wiem tylko, że Rushdie był czterokrotnie żonaty i najwyraźniej ma słabość do modelek.
UsuńTo też, ale mnie bardziej zainteresowały informacje związane z tym jakie kontrowersje wywołała jego twórczość w jego rodzinnym kraju i ogólnie wśród wyznawców islamu. Na różnych stronach powtarzają się informacje, że za jego głowę została wyznaczona nagroda i że został wyklęty. Także te cztery żony to chyba najmniej kontrowersyjna informacja na jego temat ;)
UsuńJasne, że nie kontrowersyjna, tak mi się przypomniała, kiedy czytałam o pięknych bohaterkach, których urok słabnie przed trzydziestką. ;)
UsuńMasz na myśli te niepokojące reakcje na "Szatańskie wersety"? Swoją drogą, deklaracje Akbara (np. "ludzie stworzyli Boga, nie na odwrót") przypominają nieco poglądy religijne autora. ;)
Uwielbiam takie klimaty, toteż Twój blog od razu mi się spodobał. Książka wydaje się być wspaniałą - gdzie mogę ją dostać? Założę się, że o bibliotece mogę zapomnieć, jednak już czuję, że tutaj zrobię wyjątek i z pewnością ją kupię. Wszystko dokładnie opisałaś, więc wiem, czego się spodziewać. Czuję się jak najbardziej zachęcona do jej przeczytania. Nie dość, że wszystko kręci się wokół Florencji, cesarzy, to na dodatek występują tam czarodziejki.
OdpowiedzUsuńPS Dziękuję za komentarz na moim blogu : ) Również chciałabym móc sobie tak urządzać pokój, lecz moi rodzice jak zwykle twierdzą, że oni wiedzą lepiej i muszę zadowolić się poszczególnymi akcentami. Doprawdy zazdroszczę. Życzę wszystkiego dobrego!
Gdzie? Ja na ogół szukam w a) bibliotece (oczywiście, zanim się tam wybierzesz, sprawdź, czy pozycja jest dostępna; w twoim profilu widnieje Rybnik i w tym katalogu znalazłam "Czarodziejkę z Florencji"), b) księgarniach internetowych, c) antykwariatach. I tu należałoby wspomnieć, że biblioteka rzadko mnie zawodzi (zwłaszcza gdy chodzi o nowości). :)
UsuńZaitrygowała mnie, ciekawe czy znajdę ją w swojej bibliotece ;)
OdpowiedzUsuńA dziękuję ;)
O. A ja to chyba mam przecież...
OdpowiedzUsuń*idzie poszukać*
No, to pozamiatane. Dzięki za przypomnienie!
Brzmi dobrze, mimo że klimat nie mój. :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, mnie przekonała do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńO czarodziejce chętnie przeczytam. Gdyby to była czarownica - to już nie koniecznie.
OdpowiedzUsuńo kolejna ciekawa książka do mojej listy bibliotecznej ; ))
OdpowiedzUsuńdziękuję za komentarz i obserwuję, ponieważ Twój blog jest inny niż wszystkie i mnie zaciekawił ; ))
healthfash!
Dziękuję za bardzo dobrą recenzję! Z przyjemnością czyta się to, co napiszesz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Mam ochotę na tą książkę! :)
OdpowiedzUsuńJakie seriale oglądasz? Masz może coś do polecenia? Obecnie szukam czegoś nowego, czekając na jesień i powrót moich ulubionych :)
Cieszę się, że spodobały Ci się te piosenki, a szczególnie Tempest!
Pozdrawiam :)
www.panna-alka.blogspot.com
Oglądam m.in.: Orange Is the New Black, Vikings, Orphan Black, Penny Dreadful. Może znajdziesz tu coś dla siebie. :)
UsuńCzasami żałuję, że nie czytam poważniejszej literatury, ale i w tym przypadku niekoniecznie moje gusta :)
OdpowiedzUsuńJa też się cieszę, że wróciłam, naprawdę. Brak natchnienia męczy. Poza tym tęskniłam za Tobą. Właściwie to za całą blogosferą, ale najbardziej za Tobą. Lubię zachęcać ludzi do czytania. Zwłaszcza, że ta forma rozrywki z dnia na dzień staje się coraz mniej popularna. A szkoda. Myślałam nad napisaniem felietonu na ten temat. Mógłby z tego wyjść naprawdę fajny post.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że uważasz moje teksty za lepsze - bardzo się staram, aby takie były.
Nawet najodważniejsi czasem się boją, więc nie ma czego się wstydzić. We mnie lektura "Egzekutora" również wzbudziła skrajne emocje. Właśnie to świadczy o jej wyjątkowości. Na pewno warto ją przeczytać, jeżeli liczy się na dużą dawkę adrenaliny.
A "Czarodziejkę..." bardzo chętnie przeczytam. Bo wydaje się kontrowersyjna, podobnie jak i sam autor, na temat którego nie ma zbyt wielu informacji. Lubię wymagające książki. Bo nie można przez nie płynąć. Trzeba się zatrzymywać, analizować, myśleć. Na pewno się rozejrzę.
Świetny pomysł! Lubię felietony, zwłaszcza jeśli zawierają jakieś gry językowe, celne spostrzeżenia i/albo puentę. ;) Przy czym te blogowe chyba trochę się różnią od utworów publikowanych w gazetach (błyskawiczny, niemal bezpośredni kontakt z czytelni(cz)kami wpływa, zdaje się, na wszystkie wypowiedzi internetowe).
UsuńTo może od razu cykl? ;)
Salmana Rushdiego znam tylko jako autora słynnych "Szatańskich wersetów", nie sądziłam, że też pisze baśnie.i to jeszcze tak fantastyczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za wizytę na moim blogu.
Chyba to nie książka dla mnie...
OdpowiedzUsuńobserwuję ;)
Mam obawy, że zgubię się w tych zawiłościach. Może jak będę miała więcej czasu, to wtedy o niej pomyślę.
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie, chyba sobie odpuszczę ;d
OdpowiedzUsuńTrochę odrzuca mnie ta zmienna narracja, ale sama tematyka wydaje się być ciekawa. Motyw zwierciadła brzmi intrygująco. Zastanowię się jeszcze nad tą pozycją. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny blog, kiedyś lubiłam taką tematykę ;) Jeśli jesteś pełnoletnia zapraszam do udziału w konkursie!
OdpowiedzUsuńFajnie na prezent:)
OdpowiedzUsuńTo wszystko brzmi jak książka, którą chcę przeczytać i która może mi się bardzo, bardzo spodobać.
OdpowiedzUsuń[bo: baśniowość, wielowątkowość, tajemniczość, orientalizm, tyle przynajmniej wynoszę z twojej recenzji - doskonała przynęta :D ]
Co tu zrobić, żeby się wzbogacić?! To dramatyczne pytanie w obliczu takiej książki wymaga odpowiedzi! I tylko okładka mi się niezbyt podoba, mogłabym ominąć tę książkę i nawet nie zerknąć na jej opis.
Okraść bank! Albo: okraść księgarnię. ;) Zobaczysz, wspólnie zorganizujemy napad doskonały.
UsuńA okładka rzeczywiście nie zapada w pamięć. Długo się zastanawiałam, jak ją sfotografować.
Świetny blog!
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaję się być ciekawa.Z chęcią ją przeczytam.
Zapraszam do mnie.Pozdrawiam Kamila ;)
pierwszy raz o niej słyszę :)
OdpowiedzUsuń{ierwszy raz słyszę - tak jak Anru - ale z czarodziejek chyba już wyrosłam ;)
OdpowiedzUsuń1. Bez obaw, powieść jest mniej zawiła, niż niektórym z was się wydaje. 2. Z czarodziejek się nie wyrasta. ;) 3. Kompozycja szkatułkowa może i wymaga skupienia, ale przynosi mnóstwo satysfakcji. 4. Dziękuję za wszystkie komentarze! :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twój styl pisania o książkach. :) Coraz częściej wpadam na taką tematykę, choć nigdy nie miałam okazji, żeby ją polubić. Aż żałuję...
OdpowiedzUsuń