Bies by się uśmiał

Masz, Babo Jago, placek

Biada łakomczuchom, które zabłądzą w słowiańskiej puszczy! Kiedy już po raz trzeci miną ten sam świerk i zatęsknią za rodzicami, niespodziewanie wywęszą domek z piernika albo małą, waniliową chatkę na kurzej stopie. Ich los będzie wówczas przesądzony; nieważne, czy zliżą lukier ze ścian, poczęstują się bakaliami w czekoladzie, niby przypadkiem zostawionymi w sieni, czy jedynie nadgryzą chrupiący dach. Żadne dzieci nie poprzestaną na spróbowaniu. Najadłszy się do syta, szybko zasną. A gdy nad ranem wróci Baba Jaga, chuda mimo obżarstwa i mądra mimo ślepoty, ugotuje je w kotle i pożre, jedno za drugim. Solone niedowiarki smakują ponoć najlepiej.


Jędza Witolda Vargasa (zob. P. Zych, W. Vargas, Bestiariusz słowiański.
Rzecz o skrzatach, wodnikach i rusałkach, BOSZ, Olszanica 2014, s. 97).

Nie ubliżaj rozczochranym dziewczynom wychodzącym nocą z lasu, nawet jeśli w ich kołtunach zagnieździły się już kruki – życie ci niemiłe? Agnieszka z Dwiernika (postać tę przybliżyła nam Naomi Novik w Wybranej) mogłaby się odwdzięczyć, nucąc jakieś zaklęcie wyczytane w dzienniku Baby Jagi. Dzięki tej niepozornej książeczce, zdaniem czarodziejów wręcz bezwartościowej, zawsze wychodziła cało z tarapatów. Pogniecione kartki, upstrzone piegami z atramentu, skrywają tajemnice nieprzeznaczone dla męskich oczu (mężczyźni nie doceniliby takiej magii). Nieujarzmione sylaby czekają, aż kolejna wiedźma wyśpiewa je w sobie tylko znanej kolejności. Inkantacje istnieją wszak po to, by je przekręcać.

Starucha? Wredne kocisko? Dobre sobie! Nie daj się zwieść pozorom: kocur, któremu niemal przydeptałaś ogon, może być obrażalskim gumiennikiem, a przygarbiona kobiecina w kwiecistej chustce – zadbaną, energiczną szeptuchą. Jarogniewa (z cyklu Kwiat paproci Katarzyny Bereniki Miszczuk), zwana w Bielinach Babą Jagą, zarabia na zmarszczkach i złamanych sercach. Nie stroni od miodu. Jej nalewki (dla przyjaciół i stałych klientów) są równie skuteczne, co klątwy (na złośliwych sąsiadów). Chorych przyjmuje w chacie, lecz mieszka w pięknej willi. I serce złamie, i wąpierza ubije, takie z niej ziółko!

Jeszcze straszniejsza, gorsza nawet niż pan, wójt czy pleban, jest Babunia Jagódka (zza drzew obserwowała ją Anna Brzezińska, po czym spisała swoje spostrzeżenia w Opowieściach z Wilżyńskiej Doliny), której sława niesie się znacznie dalej niźli odór inwentarza[1]. Świniopasów przemienia w kozły, młynarzównę, co nie chciała kmiecia, w królewnę, rozzuchwalonych grasantów zaś – w głazy. Jak na porządną wiedźmę przystało, lata na sztachecie i do ochrony dobytku zatrudnia grubą, ryżawą kocicę. Łzy jej nie wzruszą. Nie pomoże ci, póki nie zapłacisz: krwią, śliną albo obietnicą. Najważniejsze, żeby interes się kręcił.

Na imię ci Jelena? To unikaj Baby Jagi. Nie-Jelenom też radziłabym się do niej nie zbliżać. Zżarła mężów, popijając ich kłamstwa herbatką, zeżre i kolejną ciekawską dziewczynę (świadkiem tych i jeszcze dziwniejszych zdarzeń, przedstawionych w Nieśmiertelnym, była Catherynne M. Valente). Gdzie Kościej zawiedzie – powiadają parobcy – tam swą siostrę pośle. Drżą przed nią rusałki i komitety domowików. Kiedy przewodnicząca Jaga wchodzi do izby, nawet ściany pokrywają się gęsią skórką[2].

Jeśliś w potrzebie, zajdź lepiej do Capówki. Mieszkającej tam Słaboniowej nie w głowie kosztowności – nie dość, że złe duchy, widoczne jedynie przy świecy, przegna, to jeszcze cię nakarmi i dziurawca na nerwy zaparzy (przekonuje Joanna Lesiak w Starej Słaboniowej i spiekładuchach). Już ona wie, co robić, gdy pediatrzy rozkładają ręce albo gdy śliczne dotąd dziewczęta niespodziewanie brzydną, a szpetne ładnieją. W wolnych chwilach Słaboniowa, wraz z czarnym kocurem, rozwiązuje nie krzyżówki, lecz zagadki lokalnej południcy. Niestraszny jej stukot diabelskich kopyt pod oknem.

Biada babom, które mieszkają w słowiańskiej puszczy! Kiedy tylko upieką nowy dach na zimę i obleją ściany lukrem, znienacka zjawią się jakieś dzieciaki i wszystko zjedzą. Zaskoczona w ten sposób wiedźma nie ma wyboru; nieważne, czy przemieni intruzów w dzikie zwierzęta, ugotuje w kotle, czy jedynie przepędzi, przybrawszy szkaradną postać. Dzieciaki nie odejdą bez walki, a nad starą babą nikt nie zapłacze. Mała dziewczynka, chuda mimo obżarstwa i mądra ponad swój wiek, rozpali w piecu i podstępem zwabi doń gospodynię. Gdy już zatrzaśnie drzwiczki, dokończy z bratem kolację: okiennice z piernika. Szczerbate sieroty wyrastają ponoć na wiedźmy.

[1] A. Brzezińska, Opowieści z Wilżyńskiej Doliny, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2017, s. 7.
[2] C. M. Valente, Nieśmiertelny, z angielskiego przełożył Robert Waliś, MAG, Warszawa 2012, s. 85.

    Znasz jakieś inne książki, 
w których ukryła się straszliwa Baba Jaga?

11 komentarzy:

  1. Przypomniała mi się książeczka z bajkami, której tytułu nie jestem w stanie z czymkolwiek teraz skojarzyć. I rysunki - wszystkie tylko czarno-biało-pomarańczowe. Jak grymasiłam przy obiedzie, to babcia otwierała książeczkę na rysunku Baby Jagi i straszyła mnie, że ona przyjdzie po mnie z lasu, jak nie będę grzeczną dziewczynką. Trauma na całe życie! Do tej pory boję się do lasu sama wchodzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, babcie nadal straszą wnu(cz)ki Babą Jagą ;) Przydałaby się jakaś reinterpretacja, w której byłaby to postać pozytywna (choć już w Kwiecie paproci Jarogniewa nie jest przecież złą wiedźmą).

      Usuń
  2. W Oczarowaniu Orsona Scotta Carda (które generalnie było według mnie raczej średnie) Baba Jaga przenosi się ze swojego świata do współczesności. Bardzo podoba jej się tam samolot, więc postanawia go porwać ;)

    Nie czytałam stąd tylko Starej Słaboniowej, chyba dopiszę sobie do listy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopisz, dopisz! Lesiak ma dobre ucho do dialogów.
      Dzięki za kolejną Babę Jagę :) Czytałam kiedyś Grę Endera Carda i nie byłam zachwycona, a poglądy autora dodatkowo odstraszają.

      Usuń
  3. Co prawda to nie swojska Baba Jaga, a potoczna anglosaska czarownica, ale ostatnio czytałam ""Wyrd sisters" Pratchetta. Z tych pań to dopiero były ziółka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Babcia Weatherwax z całą pewnością jest krewną Baby Jagi! ;) W Wyprawie czarownic (czytałaś?), zdaje się, znalazło się nawiązanie do chatki na kurzej stopie.

      Usuń
  4. Och, ja kocham Baby Jagi, a ich słodkie domki chyba jeszcze bardziej! Jako małą dziewczynka lubiłam bajkę o Jasiu i Małgosi, którzy gubią się w lesie i natrafiają na domek Baby Jagi - ależ im zazdrościłam! Przynajmniej dopóki wiedźma ich nie przyłapała. :D

    Dziękuję za ciepłe słowa pod postem. Co do listów, to bardzo chętnie je z Tobą popiszę, również lubię tradycyjną korespondencję, a Twoje słowa czyta mi się wyjątkowo dobrze. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy10/8/19

    Od dawna zastanawiam się nad zakupem Bestiaruszy nie wiem czy w jednym tomie, czy dwóch ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Może i to nie książka, a w dodatku nie jest to Baba Jaga sama w sobie, ale w "Spirited Away" jest czarownica Yubaba, która zawsze mi tę naszą słowiańską czarochę przypominała.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ mi Ciebie brakowało. :) Wpadasz na dłużej? Właśnie zaczęłyśmy z córką czytać "Wodnika" Karola Gmyrka. Ciekawe, czy zabłądziła tam jakaś czarownica. :)

    OdpowiedzUsuń