Dwie baby siedzą na schodach i opowiadają sobie swoje życie. Gadają o dzieciach i wnukach (najmłodszy ma już sześć lat), o mężu (wczoraj znów wrócił o północy) albo o bezdomnym psie, co to się włóczy ostatnio po okolicy (oby nie był na coś chory) - słowem, zanurzają się w swoją babskość.
Bohaterkami wierszy Świrszczyńskiej są kobiety mówiące biegle językiem cierpienia: chłopki, stare żebraczki, wariatki przesiadujące na dworcach kolejowych, ciężarne, położne (autorka pracowała ochotniczo w warszawskich szpitalach), staruszki, które właśnie uciekły z domu starców. Wystarczy zaledwie kilka zdań, by nakreślić przejmujący portret. O dziewczynie mającej nieślubne dziecko poetka mówi, że gwiżdżą na nią zza płotów, jak się gwiżdże na psa, praczki natomiast piorą brudy swoich chłopów, brudy swoich synów i córek.
Bohaterkami wierszy Świrszczyńskiej są kobiety mówiące biegle językiem cierpienia: chłopki, stare żebraczki, wariatki przesiadujące na dworcach kolejowych, ciężarne, położne (autorka pracowała ochotniczo w warszawskich szpitalach), staruszki, które właśnie uciekły z domu starców. Wystarczy zaledwie kilka zdań, by nakreślić przejmujący portret. O dziewczynie mającej nieślubne dziecko poetka mówi, że gwiżdżą na nią zza płotów, jak się gwiżdże na psa, praczki natomiast piorą brudy swoich chłopów, brudy swoich synów i córek.
Autorka opisuje różnorodne doświadczenia kobiece. Wielokrotnie porusza tematykę porodu, nie stroniąc przy tym od brutalnych opisów. Kobiety na porodówce wyją jak zwierzęta, pacjentka na stole ginekologicznym z kolei przypomina padlinę, spoliczkowanego trupa. Będzie twoje i moje, mówi o swoim dziecku przyszła matka, chociaż tylko ja będę musiała je urodzić. Narodzinom zawsze towarzyszy myśl o śmierci. Człowiek bowiem przychodzi na świat naznaczony piętnem czasu i roli społecznej.
Babka cierpiała całe życie. Matka również. Czytelnik poznaje chłopki bez słowa skargi dźwigające na plecach dom, ogród, pole, krowy, dzieci. Czy ich córki urodziły się na takie samo poniżenie? Dziewczęta nie chcą cierpieć. Nie dla nich ciężka praca, dość się tego naoglądały w dzieciństwie. Ale przezwyciężenie nieubłaganego losu nie przychodzi z łatwością - dorosłe już bohaterki pewnego dnia dowiadują się, że ukradziono im życie. Czy zatem nie ma nadziei? Jedną z form buntu (udaną albo groteskową) staje się ucieczka z domu starców.
Nie znajdziemy w tym tomiku romantycznych uniesień. Owszem, kobiety czasem zakładają korale męskiego zachwytu, we włosy natomiast wplatają tkliwość. Jedna z nich przyzywa ukochanego we śnie: umarły, przyjdź do umarłej. Częściej jednak miłość okazuje się zachłanna i drapieżna. Mężczyźni przypominają zwierzęta, a partnerki wcale nie chcą ich oswoić - razem dokochują się do kości.
Bohaterki Świrszczyńskiej zdradzają i odchodzą, kochają: czasem mężczyznę, czasem zaś szczęście, które im daje, zabijają swoją miłość albo umierają wraz z mężem, nagie i skulone. Wspólne cierpienie zbliża pary do siebie. Uczucia niekiedy konają latami, po czym niespodziewanie zostają wskrzeszone przez rozłąkę. Wiele utworów zawiera opis rozstania. Muszę cię pożegnać, mój miły, oznajmia kochanka. Nie będzie łatwo, bo ich ciała się zrosły. Jak więc rozciąć tę kłódkę ramion?
Matka ma prawo mieć gruby brzuch, jej brzuch urodził pięcioro dzieci, deklaruje poetka. Nie brak tu nazw anatomicznych - czytamy o szyszynce i nieustającej pracy jelit. Ciało stanowi ubranie, stary łach donaszany po rodzinie (włosy po babci, nos ojca). Świrszczyńska akcentuje dwoistość natury ludzkiej. Kto nas związał, mnie i moje ciało?, zastanawia się dziewczyna w pościeli. Dlaczego - i czy na pewno; w jednym z utworów pojawia się koncepcja nieśmiertelności z każdym kolejnym wnukiem - muszę umrzeć razem z nim? Nieustannie powraca motyw ucieczki od swojego ciała, potrzeba zrobienia siebie na nowo.
Bohaterki Świrszczyńskiej zdradzają i odchodzą, kochają: czasem mężczyznę, czasem zaś szczęście, które im daje, zabijają swoją miłość albo umierają wraz z mężem, nagie i skulone. Wspólne cierpienie zbliża pary do siebie. Uczucia niekiedy konają latami, po czym niespodziewanie zostają wskrzeszone przez rozłąkę. Wiele utworów zawiera opis rozstania. Muszę cię pożegnać, mój miły, oznajmia kochanka. Nie będzie łatwo, bo ich ciała się zrosły. Jak więc rozciąć tę kłódkę ramion?
Matka ma prawo mieć gruby brzuch, jej brzuch urodził pięcioro dzieci, deklaruje poetka. Nie brak tu nazw anatomicznych - czytamy o szyszynce i nieustającej pracy jelit. Ciało stanowi ubranie, stary łach donaszany po rodzinie (włosy po babci, nos ojca). Świrszczyńska akcentuje dwoistość natury ludzkiej. Kto nas związał, mnie i moje ciało?, zastanawia się dziewczyna w pościeli. Dlaczego - i czy na pewno; w jednym z utworów pojawia się koncepcja nieśmiertelności z każdym kolejnym wnukiem - muszę umrzeć razem z nim? Nieustannie powraca motyw ucieczki od swojego ciała, potrzeba zrobienia siebie na nowo.
W wierszach przeważa negatywny obraz mężczyzn. Wracają o północy, ich powrót zapowiada słyszalna z daleka pijacka piosenka. Potem zasypiają, niczego (i nikogo) nie zauważając. Ze śmiechem spoglądają na brzuch rozdęty czwartą ciążą. Często stosują przemoc: kiedy biją żonę, nie zasłoni jej ani stół, ani łóżeczko dziecka. Odwracają wzrok.
Może się wydawać, że jest to poezja przesycona bólem i pesymizmem. Jednakże, kobiety, które tyle już w życiu przeszły, znajdują w sobie siłę. Jestem wytrzymała, mówi jedna z nich, mogę nosić ciężary, jakie noszą wytrzymali. Bohaterki kąpią się w wannie męskiego zachwytu (chociaż adoracja czasem przemienia się w obrożę). Świadomość, że są źródłem radości, przywołuje im uśmiech na twarz. Mają swój własny rodzaj szczęścia.
Uważny czytelnik odnajdzie nawiązania do baśni i powszechnie znanych dzieł literackich. Dostrzeże złą macochę, która nie pamięta, że kiedyś była zła - teraz, stara i zmęczona, drży z zimna w swojej ruderze. Czy to zemsta za wcześniejsze błędy? Sprawiedliwości stało się zadość? Szekspir. Poskromienie złośnicy natomiast przedstawia współczesną widownię w teatrze. Mężczyźni patrzą, jak renesansowy aktor uderza dziewczynę, bo zbuntowała się przeciw losowi dziewczyny. Na koniec biją brawo.
Anna Świrszczyńska, Jestem baba, s. 140, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1975
Nie spodziewałam się że aż tak moga zainteresować mnie wiersze ! :)
OdpowiedzUsuń"Ciało stanowi ubranie, stary łach donaszany po rodzinie (włosy po babci, nos ojca)." - właśnie cielesność, ciało to te motywy, które w poezji Świrszczyńskiej na moment mnie przy niej zatrzymały kilka(prawie-naście) lat temu, ale zabrało odpowiedniego impulsu, bym poszła dalej.
OdpowiedzUsuńA... czy napiszesz może kiedyś dłuższy tekst o wybranym aspekcie/motywie w poezji Świrszczyńskiej? Czy jest coś, co najmocniej Cię poruszyło? Zdumiało, zaskoczyło bądź stało się na swój sposób bliskie?
Tak, ja też zwróciłam uwagę na te motywy. Ciało i ucieczkę od niego (zwłaszcza ucieczkę!). W szkole omawiałam kiedyś (powszechnie znany, zdaje się) wiersz o czternastoletniej sanitariuszce, ale zdecydowanie bardziej wolę utwory, w których ciało okazuje się niedopasowanym ubraniem.
UsuńZwróciłam też szczególną uwagę na wspomnianą we wpisie macochę - lubię, kiedy baśniowe antagonistki nabierają kolorów. Ale takich aluzji nie było zbyt wiele.
Może kiedyś spróbuję. :) Najpierw musiałabym lepiej poznać twórczość Świrszczyńskiej.
Spróbuj koniecznie! To właśnie będzie pretekst albo impuls do lepszego poznania twórczości Świrszczyńskiej.
UsuńNie znam się na poezji i nie pociąga mnie ona za bardzo. Jednak ten zbiorek zaintrygował mnie. Nie wiem tylko, czy potrafiłabym z niego wyciągnąć tyle co Ty. Lubię takie gorzkie życiowe tematy, cieszy mnie, że ktoś zwrócił uwagę na los tych kobiet, pochylił się nad nim... Bardzo ciekawa recenzja.
OdpowiedzUsuńKobiecość w każdym wieku, ukazana z wielu stron - bardzo ciekawy temat, ale odstrasza mnie fakt, że są to wiersze. Poezja jakoś nigdy specjalnie mnie nie "kręciła" ;)
OdpowiedzUsuńNa wierszach się wciąż nie znam kompletnie, ale tę poetkę przerabiałam ostatnio na pewnych zajęciach i jest w niej coś interesującego.
OdpowiedzUsuńPodobnie jak kilku innych blogerów, którzy się tu wypowiadają, wiersze mnie nie ruszają, nie trawię ich i nie czytam.
OdpowiedzUsuńTematyka bardzo ciekawa, niemniej jednak jej przekaz mnie odstrasza. Nie lubię czytać wierszy. Są one dla mnie czarną magią.
OdpowiedzUsuńA ja lubię wiersze. Barańczaka, Ginczankę, Szymborską... Świrszczyńską czasami też.
OdpowiedzUsuńBardzo smutna ta kobiecość Świrszczyńskiej. Przypomniała mi się książka "Krasnoludki nie przyjdą", tam rola kobiety była przedstawiona równie gorzko.
"Krasnoludki nie przyjdą", mówisz? Nie czytałam tej książki, ale chętnie się z nią zapoznam (może nie od razu, teraz zajrzę do czegoś weselszego) - dziękuję!
UsuńPolecam, wydaje mi się, że to dobra książka.
UsuńTo na pewno oryginalne wiersze. Zwrot "przypomina padlinę, spoliczkowanego trupa" mnie zszokował. Rzadko sięgam po poezję, ale może w tym przypadku sięgnę szybciej.
OdpowiedzUsuńPadlina, spoliczkowany trup, konający, któremu plują w twarz - tak, te wymowne porównania zwracają uwagę (nie tylko kobiet, mam nadzieję). Przypomniała mi się Małgorzata Hillar, u której "pod napalmem bólu rozpada się wstyd i godność".
UsuńŚwietna recenzja... chętnie sięgnę po tomik!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię poezję, ale zupełnie nie umiem o niej pisać. Twoja recenzja mnie zachwyciła!
OdpowiedzUsuńLubię poezję, nawet bardzo. Z jakichś dziwnych powodów nie mogłam jednak znaleźć nic co by mnie zainteresowało. Co by było wystarczająco ambitne, by mówić O CZYMŚ WIĘCEJ niż nieszczęśliwa miłość czy wyidealizowane obrazy ukochanej osoby. Coś innego, świeżego i nietypowego. Zaintrygowałaś mnie tą recenzją. Myślę, że jak nadarzy się okazja, to sięgnę po tomik. (:
OdpowiedzUsuńNie, nie jest łatwo napisać książkę dla dzieci. Wymaga to w pewnym sensie dostosowania swojego stylu do dzieci, które inaczej nie zrozumiałyby tego co chce im się przekazać. Filmy dla dzieci są okey, ale jednak wolę te stare bajki/kreskówki. Przypominają mi dzieciństwo. Te nowsze wersje wszystkiego zniechęciły mnie do siebie.
Jeśli chodzi o stare bajki: jestem ogromną fanką Disneya. :) Te filmy nie tylko przypominają mi o minionych latach, ale też nieustannie inspirują!
Usuńdo poezji sięgam rzadko, żeby nie powiedzieć z przypadku. ostatnio (w październiku) zauroczyły mnie wiersze Katarzyny Ewy Zdanowicz. polecam. może Ciebie też oczarują:
OdpowiedzUsuńhttp://www.katarzynazdanowicz.republika.pl/index.html
Byłam dziś w bibliotece i wypożyczyłam tomik "Jak umierają małe dziewczynki" - zapowiada się znakomicie, dziękuję!
OdpowiedzUsuńW tym miejscu pozwolę sobie również podziękować wszystkim komentującym: za miłe słowa i polecane utwory. Ja też nie jestem znawczynią, tylko zwyczajną czytelniczką, która czasami sięga po poezję. :)
Rzadko czytam poezję, może kiedyś jak wpadnie mi w ręce to przeczytam.. : ]
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam poezję, teraz trochę od niej odeszłam, ale tak mnie zachęciłaś, że sięgnę po tomik :)
OdpowiedzUsuńŚwietna, kapitalna recenzja!!
OdpowiedzUsuńDo wierszy miałam awersję już od lat wczesnoszkolnych. Zawsze miałam problemy z ich interpretacją i dlatego omijałam szerokim łukiem każdy tomik poezji. Myślę, że teraz miałabym odmienne zdanie i byłabym zauroczona wszelkiego rodzaju wierszami:)
Uwielbiam książki nawiązujące do innych baśni. Tak jest w przypadku serii "Reckless", z tym, że nie są to wiersze a po prostu młodzieżowa powieść :) Polecam.
OdpowiedzUsuńChyba nie mam nawyku czytania wierszy. To znaczy czasem coś czytam (zwykle pojedyncze utwory) i się zachwycam, ale właściwie nie zdarza mi się tak po prostu wziąć z biblioteki tomik i przeczytać całość. Dziękuję za zwrócenie uwagi na tak ciekawe wiersze. Świetna recenzja.
OdpowiedzUsuńTym razem nie moja tematyka, ale wiem, komu mogłabym ją polecić
OdpowiedzUsuń:-)
Wiesz, ultramaryno, czytam wszystkie wiersze, ale niekoniecznie w takiej kolejności, jaka widnieje w spisie treści. Poezji poświęcam zdecydowanie więcej czasu niż prozie, powieść o podobnej objętości ukończyłabym (chyba, bo to zależy też od tematyki) w jeden wieczór.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarze!
Kompletnie nie znam się na poezji... Jednak utwór wydaje się być ciekawy, może kiedyś bardziej przekonam się do wierszy i po niego sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, jednak wiersze to nie moja tematyka ;)
OdpowiedzUsuńFantastyczny pomysł z fotografowaniem książek w co rusz innej scenerii!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Wszystkie te zdjęcia wykonałam w moim ogrodzie. ;)
UsuńPoezja A. Świrszczyńskiej potrafi odcisnąć ślad, czasem bolesny. http://www.polskieradio.pl/8/3049/Artykul/1044884,Jestem-baba-Poezja-Anny-Swirszczynskiej
OdpowiedzUsuń